niedziela, 4 marca 2012

Piłka krąży wokół piłki...

W sumie ta wiadomość, krąży po sieci już od dawna. A nawet jest to news tak świeży, jak padlina leżąca na ziemi od 2 miesięcy.

Warto wspomnieć i tu o tym, że Boca Juniors postanowiło podjąć współpracę z FC Barcelona. Jak wszędzie z tego typu umowami, wszystko ma się opierać jedynie na wymianie doświadczeń z zakresu szkolenia dzieciaków/młodzieży/dorosłych/emerytów. W zamian za wspomniane doświadczenie w szkoleniu młodzieży, którego projekt będzie w Boca wdrażany, Katalończycy otrzymają możliwość pierwokupu każdego młodego gracza Xeneizes. Oczywiście wyszkolonego, według nowych zasad proponowanych przez hiszpańskich konkwistadorów.

Sama współpraca to korzyści obustronne, ale przy odkryciu perełki z La Platy, śmietankę spijać z tego będzie strona hiszpańska. Dla Boca to oczywiście nowa nadzieja na ciekawe talenty, biorąc pod uwagę jeden czynnik. Bo nie da się ukryć, że ostatnio z młodzieżą Xeneizes są problemy, gdyż ciekawych graczy na horyzoncie nie widać. A aktualnie jedynym graczem o ponadprzeciętnym potencjale jest 17-letni Leandro Paredes. Tylko problemem z nim jest taki, że nie gra, bo albo jest kontuzjowany, albo trener ma do niego wstręt, gdyż woli się nie narażać na gniew nieśmiertelnego Romana. Bo kiedy Roman jest zły... lepiej nie kończyć tego zdania.

Tak przez myśl mi przeszło, żeby przypadkiem ta argentyńska młodzież, nie uczyła się tylko nowych metod nurkowania czy symulowania urazów.

Oczywiście to był tylko krótki news, bo dziś właśnie wspomniana Boca zagra mecz ligowy z San Lorenzo. Rywal niewygodny a zarazem jedyny w pierwszej lidze, z którym ma kiepski bilans meczowy (60 zwycięstw Boca przy 69 zwycięstwach San Lorenzo). Być może dziś skończy się seria 32 meczów bez porażki, lub będzie kontynuowana nadal... Wszak forma obu drużyn to wielka niewiadoma, poparta miernym stylem gry obu ekip. W spotkaniu nie zagra kluczowy "inaczej" Riquelme (oszczędzany na CL) ale w zamian, do boju zostanie posłany Santiago Silva. De facto piłkarz nie mógłby zagrać w lidze, z uwagi na liczbę poprzednich pracodawców w tym sezonie (Velez, Fiorentina), ale obejście prawa dla Boca to żaden problem. Otóż, dzięki kontuzji Colazo (pauza do końca sezonu) na początku sezonu, zgodnie z regulacjami AFA, Boca uzyskała prawo do zgłoszenia jego zastępcy. Wybór padł oczywiście na Silvę, który dotychczas mógł jedynie grać w Copa Libertadores, a teraz może grać wszędzie... Ach, ja zawsze podziwiałem te kruczki prawne w Argentynie! Mecz zacznie się już o 21.00 czasu polskiego.

Ale dla kibiców spragnionych piłki polecam jednak inny mecz, Arsenal de Sarandi - Racing Club. Ostatnio El Arse muszę przyznać zaskakuje mnie swoją postawą w Libertadores i w starciu z mocniejszym kadrowo Racingiem nie stoją na straconej pozycji. Spotkanie z Velezem co prawda przegrali, ale walczyli o remis i za to należy się pochwała słowna z wpisem do akt. Być może każdy powie, że pozjadałem wszystkie rozumy, ale Akademicy Racingu to w tej chwili drużyna mocna, ale tylko na papierze. Odkąd drużynę prowadzi Alfio Basile problemów tam jest co nie miara, a jego podopieczni już za jego plecami mają z niego niezłą bekę. Ale, jeśli Racing wejdzie w lepsze obroty, to mogą jeszcze powalczyć o mistrzostwo. Spotkanie zacznie się o 23:10 i nie zamierzam jego odpuścić z jednego tylko powodu. A konkretnie mam tu na myśli piłkarza. Kogo? Piłkarza. Dlaczego? Ponieważ podoba mi się jego kolor butów, nie kradnie wędlin w weekendy oraz pomaga przejść staruszkom na drugą stronę ulicy. Mowa tu o Lisandro Lopezie... Ale nie tym z Lyonu oczywiście.

Lisandro Lopez - ten grzeczny z Argentyny

PS Na dziś więcej pisania nie będzie. Nowy tydzień, będzie niósł ze sobą sporo ciekawości, nie tylko z Argentyny. Słowo... (splecione palce za plecami).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz