czwartek, 4 października 2012

Opatrzność czuwa i reaguje!!!

Chwała temu, który sprawił, że elektronika znów przegrała z matką naturą!


No panowie, to sobie pograliśmy...


Tym razem mecz pomiędzy Argentyną a Brazylią nie odbył się z powodu awarii oświetlenia w trakcie odgrywania hymnów narodowych (och jakie to patriotyczne, emocjonalne i podniosłe!!!). Co prawda po kilkudziesięciu minutach, udało się co prawda odpalić górne oświetlenie, ale jeden z jupiterów niewzruszony dalej nie chciał oglądać szykowanej wielkimi krokami, nędznej kopaniny. Piłkarze jeszcze przez dobrą godzinę na murawie grali w dziada, aż w końcu sędzia w towarzystwie kapitanów obu ekip, podjął decyzję o odwołaniu spotkania. Przy ogromnym niezadowoleniu kibiców, piłkarze opuścili boisko, a usterka dalej pozostała nie naprawiona.

Szukanie winnych zaistniałej sytuacji już się rozpoczęło, choć na dobrą sprawę i tak całe szczęście, że nikt nie musiał tego spotkania oglądać. Canarinhos, żeby jednak nie wyjechać ze stadionu głodni piłki, zjedli w zastępstwie coś równie okrągłego a mianowicie... pizzę. Argentyńczycy ograniczyli się jedynie do powrotu do domu, albowiem rozdawanie autografów rozwścieczonym kibicom, było nie najlepszym pomysłem. Choć szkoda, bo przynajmniej kilku z nich zrobiłoby sobie zasłużoną przerwę od gry w kadrze.

Jak zapowiedział Juan Carlos Crespi, który reprezentował AFA w tym meczu (jednocześnie viceprezydent Boca Juniors), zostanie przeprowadzone wnikliwe śledztwo, jednocześnie informując, że końcowy zwycięzca tego klasyku zostanie wyłoniony drogą konsultacji z CBF.

Z kolei Andre Santos reprezentujący CBF w tym spotkaniu, zaznaczył wyraźnie, że rozegranie tego spotkania w innym terminie nie wchodzi w grę, gdyż:

- Nasz kalendarz na ten rok jest już przepełniony. Nie ma technicznej możliwości, rozegrania tego spotkania w tym roku.

Najbardziej w tym wszystkim szkoda jedynie kibiców, którzy na darmo przyszli sobie pooglądać piłkarzy dłubiących w nosie, poprawiających makijaż czy tańczących do przeboju Michela Telo z wakacji. Co prawda byli naiwni wydając te 70 pesos (najtańsze bilety), ale skoro już pofatygowali się na stadion, to choć należy im się odszkodowanie. O tej sprawie zadecyduje już AFA, lecz należy się spodziewać, że zwrot kasy to ostatnia rzecz, jaką chcieliby zrobić.


Odkąd Rayo Vallecano było prekursorem, tak dziś awaria oświetlenia stała się nowym trendem na boiskach całego świata. Lubię awangardę tej klasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz