wtorek, 22 listopada 2011

Status Quo

Kolejka przyniosła ostatecznie utrzymanie tego co było przed jej inauguracją. W kluczowym dla losów mistrzostwa meczu pomiędzy Boca Juniors a Racingiem padł bezbramkowy remis. Oczywiście dla obu klubów ten fakt przedłuża serię meczów bez porażek, ale nie zmienił w praktyce niczego poza tym, że Boca jest coraz bliżej mistrzostwa. Samo spotkanie było bardziej emocjonujące niż satysfakcjonujące z powodu poziomu gry. Jakiekolwiek emocje budziły jednak tylko czerwone kartki dla graczy Racingu: Pellettierego oraz Gutierreza. Zwłaszcza ta druga, najbardziej kontrowersyjna wynikała z niepodyktowania słusznego rzutu karnego (każdy z graczy Boca, jedyne co dotknęli w polu karnym to nogi rywala). Co prawda być może skończyło by się to inaczej, ale krewki Kolumbijczyk postanowił naruszyć cielesność arbitra odpychając go wzrokiem oraz łokciem. To wystarczyło, by Nestor Pittana wręczył mu nakaz zejścia z boiska. Show piłkarz skończył, pokazując w kierunku kibiców Xeneizes przyczynę dla, których został wyrzucony z boiska. Była to interpretacja dzieła pod tytułem "wręczam kasę pod zielonym stolikiem". Wracając do meczu, chyba już kolejny raz będę zmuszony zrezygnować z ocen indywidualnych, bo poziom spotkania był ewidentnie niski. Mało polotu, dynamiki, jakiejś próby większego zaskoczenia rywala ujrzeć nie mogłem. Ot, panowie siedzieli w bunkrach i czasem liczyli na to, że snajper któregokolwiek z nich zdejmie. Jedyny gracz, który tak naprawdę się wyróżnił na tym tle to arquero "La Academii" Sebastian Saja. Można co prawda czepiać się tego, że większość strzałów leciała prosto w niego, lecz sztuką jest też obronić i to. Dzięki remisowi zachowała się równowaga, z korzyścią dla gospodarzy, którzy mimo wszystko zmarnowali szansę na wygranie wyścigu, zanim by się skończył.

Oto komplet wyników:


Newell's Old Boys 0-1 Tigre (Casteglione 36 min.)
San Martin SJ 0-0 All Boys
Argentinos 1-0 Godoy Cruz (Oberman 37 min.)
Independiente 3-0 Olimpo de Bahia Blanca (Tuzzio 34 min, Perez 49 min, Parra 76 min.)
Belgrano 1-3 Velez (Vazquez 69 min. - Bella 24 min, Franco 30 min, Rescaldini 74 min.)
San Lorenzo 0-1 Union de Santa Fe (Rosales 73 min.)
Boca 0-0 Racing
Colon 1-0 Atletico Rafaela (Fuertes 72 min.)
Estudiantes 0-1 Banfield (mecz przerwany w 20 minucie)
Lanus 0-1 Arsenal (Burdisso 19 min.)

I garść przemyśleń:

- Tematem numer jeden przez dłuższy czas była śmierć matki Diego Maradony. Czemu przez dłuższy? Ano wystarczyły tylko rozróby w trakcie meczu w La Placie pomiędzy Estudiantesem a Banfieldem i znowu powrót tematu o "niedobrych kibicach" (skąd my to znamy). W 12 minucie spotkania, przy prowadzeniu drużyny gości, ostrym przedmiotem rzuconym z trybun został trafiony bramkarz gości Lucchetti. W czasie operacji "zszywamy bramkarza" na negocjacje z barras Estu poszedł kapitan gospodarzy Juan Sebastian Veron. Poza werbalnym przekazem do kibiców w stylu "dam wam w mordę i zgwałcę wasze matki" ostatecznie nie przekonał ich do uspokojenia swoich zszarganych nerwów. Toteż w 20 minucie sędzia zdecydował się przerwać to spotkanie. Powodem była też coraz bardziej wzmożona agresja gówna (tak, to pospolite gówno a nie kibice), które co prawda na boisko nie wtargnęło ale skutecznie obrzydziło możliwość obejrzenia spotkania do końca.

- Śmierć matki Diego odbiła się w Argentynie dość dużym echem, czego efektem były m.in. minuty ciszy przed rozpoczęciem każdego ze spotkań ligowych. Sam piłkarz nie zdążył się ze swoją matką pożegnać, dowiadując się o jej odejściu ze świata już w samolocie lecącym do Buenos Aires. A wszystkie te wydarzenia miały jeszcze miejsce tuż po sobotnim meczu jego drużyny Al-Wasl z Al-Ain, gdzie kibice rywali obrzucali "Puszka" (zdziwicie się co poniektórzy, ale to jego pierwszy pseudonim) i jego zawodników kamieniami. Niby tradycyjne zachowanie w krajach arabskich, ale niesprawiedliwe. W całej tej potrawce z Diego, swoją oliwę do ognia dodał Cosmin Olaroiu, który w dość "oryginalny" sposób odniósł się do życia prywatnego mistrza świata z 1986 roku. Poniekąd słusznie wypomniał mu zażywanie narkotyków, seksskandale czy niezapłacone podatki w Italii. Bo co by nie mówić, Diego jest postacią odbieraną jako zadufanego w sobie egoisty, który kiedyś z piłką wyczyniał rzeczy, o jakich my zwykli śmiertelnicy, możemy tylko i wyłącznie pomarzyć.

- Esteban Fuertes świętował wyjątkowo 285 mecz w barwach Colonu. Okrasił go bramką i to w dodatku numer 136, która poprawia jego statystykę najlepszego strzelca klubu w historii. Żeby było ciekawie, ten 38-letni już snajper, ma szansę także rozegrać najwięcej spotkań w barwach "Los Sabaleros". Do końca rozgrywek pozostały jeszcze cztery mecze, a liderem tej klasyfikacji jest Eduardo Araoz z 288 spotkaniami. Jak widać Estebanowi wystarczy, że rozegra komplet meczów do końca sezonu. Jak widać niedużo czasem potrzeba do szczęścia.

- W Velezie szanse na mistrzostwo ocenia się jako zerowe. Nie przeszkadza to jednak podopiecznym Gareci w zdobywaniu cennych punktów w końcowej klasyfikacji (głównie chodzi o Descenso i tą związaną z rozgrywkami pucharowymi). Trochę to śmieszne, ale w meczu z Belgrano najlepszym graczem był... Alejandro Cabral, którego polscy kibice znają wyśmienicie (aż za dobrze). I, który zarazem ma bardzo obrotnego menadżera Marcelo Cuppariego (polecam zobaczyć listę jego klientów). Jegomość swego czasu załatwił mu możliwość zagrania w seniorskiej kadrze Argentyny, a teraz mocno naciska na trenera, by dawał jego podopiecznemu możliwość gry w podstawowym składzie. Poniekąd mu się to udaje, ale chimeryczność samego piłkarza w równym stopniu poraziła tak, jak jego gra w Legii. W każdym razie solidny mecz w jego wykonaniu, ale to taki wystrzał raz na 20 spotkań... Norma.

- Lanus nie skorzystał z okazji do awansu na drugie miejsce w tabeli. Wystarczyło tylko wygrać z Arsenalem. Oczywiście tym z Sarandi, który mając poparcie Don Julio Grondony (notabene... założyciela klubu), nigdy z ligi nie spadnie, nawet jeśli miałby ostatnie miejsce w tabeli spadkowej. W końcu w razie co jest amnestia, jakby były problemy. Natomiast co do meczu. Jak cały sezon ligowy, także i ten mecz był słabym widowiskiem nastawionym na walkę na łokcie, niż na ilość strzelonych goli. W sumie wychodzi na to, że oglądam więcej sportów walki niż piłki nożnej.

- San Lorenzo odstrzelił już Omara Asada. Trenera, który po porażce z Unionem podał się do dymisji, zostanie jednak w klubie, ale pełnić będzie już rolę trenera od przygotowania fizycznego. Zresztą to dziwne, że będąc niby specjalistą w tej dziedzinie zrobił z graczy San Lorenzo zmęczonych emerytów, którzy ledwo co wytrzymują do końca pierwszej połowy. Lista kandydatów na jego miejsce, jest długa jak kolejka w czasach PRL-u, bo obfituje w kilka nazwisk. Są m.in.: Madelon, Caruso Lombardi, Cousillas a nawet Basile i to właśnie oni, mają podobno w ciągu kilku dni zjawić się w siedzibie klubu na rozmowę o pracę. Smutek jednak wśród kibiców El Ciclonu jest związany z czym innym. Bo aktualnie klub zajmuje 17 miejsce w tabeli spadkowej, co grozi meczami barażowymi. Ciekawostką jest fakt, że ta ów tabela Descenso narodziła się dzięki... temu klubowi. Cofnijmy się zatem do 1981 roku, kiedy to San Lorenzo zostało zdegradowane do drugiej ligi. Julio Grondona wówczas postanowił stworzyć specjalną tabelę spadkową, która liczbę zdobytych punktów przez 3 ostatnie sezony dzieliła przez ilość rozegranych meczów. Cel był prosty, ochronić wielkie kluby od gry w niższej klasie rozgrywkowej. Ten wielce korzystny dla nich zapis, nie uchronił jednak kilka miesięcy temu River Plate przed grą w drugiej lidze. A już niedługo, jeśli drużyna z dzielnicy Boedo utrzyma taką formę do wakacji 2012, to również się tam znajdzie. Ironia losu...


Rzut oka na tabelę:

1. Boca Juniors 33 PKT 17-3
2. Racing Club 25 PKT 11-4
3. Velez Sarsfield 24 PKT 17-13
4. Tigre 24 PKT 17-13
5. Colon 24 PKT 13-11
...
17. Olimpo 14 PKT 15-21
18. Newell's 12 PKT 10-15
19. Estudiantes 10 PKT 15-22
20. Banfield 10 PKT 9-16


I na klasyfikację strzelców:

1. Ruben Ramirez (Godoy Cruz) 10
2. Mauro Matos (All Boys) 7
3. Dario Gandin (Atltico Rafaela) 6
3. Martin Rolle (Olimpo) 6


PS A już w tym tygodniu: Brazylijski sen Argentyńczyków na obcej ziemi, narodziny nowej kategorii na moim blogu oraz nietypowy ranking.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz