niedziela, 19 lutego 2012

Meksykański Meksyk po meksykańsku

Techniczna usterka, wracamy na ziemię. Dzisiejszy wpis, będzie krótki, ale na pewno wyjątkowo interesujący dla tych, którzy lubią futbol z Ameryki Środkowej. Wybór padł na Meksyk.

Kilka dni temu w tym kraju doszło do spektakularnego wydarzenia, jakim było wstrzymanie pensji wszystkim piłkarzom drużyny San Luis Potosi. Za przyczynę władze klubu podały słabe wyniki osiągane przez zespół w tym sezonie. Ale w kuluarach pojawiają się informacje, że klub ma też problemy finansowe i ta akcja ma celu jedynie wszystkich dezinformować.

Więc jak to wygląda z tymi wynikami klubu w tym sezonie?

San Luis 1-0 Pumas UNAM
Tecos 0-2 San Luis
Morelia 2-0 San Luis
San Luis 1-3 America
Monterrey 3-0 San Luis
San Luis 0-2 Tigres
Chivas 0-0 San Luis


Źle, ale nie aż tak tragicznie. Zwłaszcza, że w lidze jeszcze gorzej sprawuje się o wiele mocniejszy Chivas, który w tym sezonie jako jedyny nie wygrał meczu. Nie zrobił tego także i dzisiaj w nocy ze wspomnianym San Luis, który jednak nie był zmotywowany przez dyrekcję wstrzymaniem wypłat. W tabeli niżej od Potosinos są jeszcze zespoły Queretaro i Tecos.

Sprawa oczywiście jest poważna, ale ironii w niej nie brakuje. Piłkarze w większości o dziwo... akceptują decyzję, ale jednocześnie nie popierają sposobu w jakim "motywują drużynę do osiągania lepszych wyników". W tej aferze Komisja Piłkarska do spółki z federacją krajową, nie podejmuje aktualnie żadnych działań zapobiegawczych. Tłumaczą to "potrzebą czasu i zebraniem dowodów", choć anonimowo pracownicy komisji wspominają, że nie tylko w tym klubie dochodzi do pogwałcenia praw zawodnika.

No i tu pojawia się smaczek. Otóż w całym tym zamieszaniu jest jeden piłkarz, który otwarcie zbuntował się metodom dyrektorów sportowych w klubie. To Ismael Blanco, jeden z solidniejszych argentyński snajperów, który wyrobił sobie dobrą markę w Grecji, będąc dwukrotnie królem strzelców w tamtejszych rozgrywkach. Podchodzący po trzydziestkę piłkarz, w ostatnich miesiącach gry w Meksyku jednak głównie zawodził i od dłuższego czasu zaczął przebywać na ławce rezerwowych, a potem zaczęło go brakować w protokole meczowym. W ostatnich tygodniach okazało się, że piłkarz nie ma zbyt dobrych relacji z trenerem oraz kilkoma kolegami z drużyny. Lecz największą nienawiścią pała do kapitana zespołu, innego gracza z La Platy - Alfredo Moreno. Ismael w odróżnieniu od szanowanego Moreno, nie może liczyć na wsparcie innych, toteż czuje się w klubie, mówiąc w skrócie - nie najlepiej. Przy okazji afery z wypłatami, Blanco skorzystał z okazji i rozpoczął negocjacje z Legią Warszawa, która jest już na dobrej prostej i o krok od sprowadzenia snajpera do siebie.

Jedyną kwestią, która blokuje przeprowadzkę piłkarza to kontrakt z San Luis, obowiązujący do czerwca 2013 roku, w którym zarobki określone są na około 700 tysięcy dolarów rocznie. W obliczu zamieszania z pensjami i niechęci samego gracza do dalszego pobytu w Meksyku, wszystko zmierza ku powrotowi do Europy.

Dowody? Wczoraj piłkarz co prawda trenował z resztą zespołu w Guadalajarze na wyjazdowy mecz z Chivas, lecz potem w protokole meczowym jego nazwiska zabrakło. Piłkarza nie było także na trybunach, a najprawdopodobniej od kilku godzin siedział w samolocie. Do Warszawy? Tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz