niedziela, 20 stycznia 2013

Ja tu wciąż delektuję...

... się widokami Torneo de Verano. W Argentynie to nic innego jak przygotowania (czyt. wakacje) przed zmaganiami ligowymi plus Copa Libertadores. Te ostatnie skierowane są do tych, którzy osiągnęli coś więcej niż pewny byt w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Do czasu aż sezon ogórkowy się skończy, na blogu pozostanie pustka. Albowiem nie trudno odnieść wrażenie, że z transferowej dużej chmury, ostał się jedynie mały deszcz. A zamiast postawić na oryginalnych i prawdziwych piłkarzy, postanowiono nasprowadzać tańsze zamienniki. Co w sumie nie jest dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę czynnik ekonomiczny, który w Argentynie pokazuje nam deficyty i wzrosty zadłużenia. Na to podsumowanie poczekam do lutego, kiedy liga ruszy i wtedy łatwiej będzie ocenić: kto zrobił najlepszy deal, kto najlepiej oszukuje samego siebie, kto w prawdzie się pogrążą oraz kto z tej ligi spadnie i to dość boleśnie.

Waiting...